Warto zapamiętać, że smażenie jest czynnością antyżywieniową, którą należy ograniczyć do minimum. Zawsze pieczone, duszone lub grillowane będzie lepsze. Jeśli mimo wszystko chcemy koniecznie coś usmażyć, zróbmy to sami w domu, na odpowiednim tłuszczu. Ponoć nie ma lepszych frytek od takich usmażonych na tłuszczu kaczym.
Dobre źródła tłuszczu
– masło klarowane (idealne do głębokiego smażenia, blanszowania warzyw, do jajecznicy )
– olej kokosowy (do smażenia, do pieczenia). Tylko nierafinowany, pachnący kokosem. Odpowiedni do stosowanie także na zimno
– smalec (do pieczenia, podsmażania warzyw), także smalec gęsi
– tłuszcz z kaczki (idealny do frytek)
-masło 82% tłuszczu (idealne jako dodatek do ryb, mięs pieczonych, do potraw duszonych w niskich temperaturach). Najlepsze jest na surowo, niepasteryzowane, od krów pasących się na trawie
-łój wołowy
-awokado (np. jako dodatek do sałatki, warto skropić cytryną i posolić)
-oliwa z oliwek (np. liguryjskich, nierafinowana, zimno tłoczona, do stosowania na zimno)
Niestety w smażalniach najczęściej do frytury stosuje się mieszankę łoju wołowego, …ale z dodatkiem tłuszczu palmowego. Tłuszcze trans są bardzo groźne dla zdrowia. Powstają z nienasyconych kwasów tłuszczowych, które znajdują się w olejach roślinnych.
Omijajmy budki z frytkami szerokim łukiem. Jeśli mamy ochotę na chrupiący, słony przysmak wybierajmy pieczone cząstki ziemniaka.
cdn.