Do Świąt Bożego Narodzenia został równo tydzień. Idealny moment na pieczenie pierniczków. Wypróbowałam całkiem nowy przepis, ale wprowadziłam małe własne modyfikacje. Stwierdzam, że receptura całkiem dobrze się sprawdziła. Ciasto wyszło elastyczne, łatwo odklejało się od foremek, a po ostudzeniu ciastka nie kruszyły się podczas dekorowania przez dzieci.
SKŁADNIKI:
• 60 g mąki ziemniaczanej
• 120 g mąki jaglanej (obie mąki w razie konieczności należy przesiać)
• 1 całe jajko
• ¼ łyżeczki sody oczyszczonej
• 50 ml syropu klonowego/ melasy (użyłam miodu gryczanego)
• 1 łyżeczka cynamonu
• ¼ łyżeczki gałki muszkatołowej
• ¼ łyżeczki imbiru
• 25 ml oleju roślinnego (użyłam oleju kokosowego, rozpuszczonego w ciepłej kąpieli)
• 1-2 łyżki wody (lub więcej do uzyskania pożądanej konsystencji, dolewaj stopniowo)
Z podanej wyżej ilości składników wyszło nam tylko ok 30 pierniczków. Proponuję co najmniej podwoić porcję ciasta. Takie frykasy szybko znikają 🙂
Wszystkie suche składniki wymieszałam łyżką, a po dodaniu mokrych zagniotłam ciasto rękami. Kawałki ciasta rozwałkowałam na blacie podsypanym mąką ziemniaczaną.
Dzieci z pomocą foremek wyczarowały ludziki i inne kształty.
Piekłam ok 10 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C.
Wystudziłam na kratce, a dekoracją zajęły się maluchy. Pierniczki bezglutenowe – gotowe!
Krótko, zwięźle i na temat, bo cóż można więcej napisać o pierniczkach… Każdy chyba wie, jak je zrobić 😉 Kwestia użycia zdrowych składników, do czego zawsze gorąco zachęcam.
Smaczności!
